Wyleczona z Atopowego Zapalenia Skóry

Leczenie Atopowego Zapalenia Skóry


#1 2012-06-26 14:03:59

Kate

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-26
Posty: 10
Punktów :   

AZS mojego 9-miesięcznego synka

Witam serdecznie wszystkich. Dzisiaj zarejestrowałam się na tym forum. W niedzielę natknęłam się na nie w internecie i z zapartym tchem przeczytałam post Maliboo o jej skutecznej terapii. Mam nadzieję, że pomoże i mojemu synkowi, ale opowiem historię w skrócie od początku, ponieważ liczę też na jakieś dobre rady z waszej strony
Mój synek urodził się we wrześniu 2011 r. przez cc. Po urodzeniu jego skóra wyglądała pięknie - gładka i aksamitna (pomimo, że urodził się niecałe 2 tygodnie po wyznaczonym terminie). Po około 3 tygodniach na buźce pojawił się wyprysk, położna która do nas wówczas przychodziła stwierdziła, że jest to TRĄDZIK NIEMOWLĘCY i że samo zniknie, jeżeli będziemy przemywać buźkę wodą przegotowaną, co też robiłam, jednak wyprysk nie ustępował. Synek strasznie to rozdrapywał, my z mężem nie wiedzieliśmy jak mu pomóc. Lekarze zalecali emolienty i – uwaga – pediatra zaleciła, żebym przestała karmić synka piersią i po 3 miesiącach zaczął dostawać Bebilon Pepti. Po tym mlrku na kilka dni była poprawa, a później wyprysk nasilił się, po jakimś czasie synek oprócz buzi miał też to paskudztwo na zgięciach rąk i nóg. Podejrzewałam u niego alergię na roztocza, ponieważ sama ją mam, zrobiliśmy w Zgorzelcu testy (polycheck) z krwi i wyszła alergia na kazeinę oraz na roztocza kurzu domowego. Zmieniliśmy mleko na Nutramigen (hydrolizat kazeiny). Lekarz kazał smarować go emolientami i jeżeli sytuacja się pogarsza – Elidelem. Elidel moim zdaniem mógł wyrządzić więcej szkody niż pożytku i po kilku aplikacjach zaprzestałam stosowania, czego specjalnie jakoś nie odczuliśmy.
Ogólny stan synka nie był tak bardzo krytyczny, jak czytam czasami w internecie, jednak pod koniec maja sytuacja życiowa zmusiła mnie do pozostawienia synka po opieką mojej matki. Mój brat od dziecka jest przez nią leczony bezskutecznie sterydami na AZS i ona bez mojej wiedzy i zgody posmarowała mojego synka jakimś paskudztwem mojego brata (a brat jest już dorosły, więc maść musiała być strasznie silna). Po odebraniu dziecka od niej jego wygląd nas załamał – poparzona wręcz buźka, rączki, plecy, brzuszek, nóżki – nie był wysmarowany tylko pod pieluszką. Byłam z synem od razu u dermatologa w Poznaniu, dostaliśmy tam Vratizolin i Balneum Basic, przy czym Vratizolin nie pomógł, a Balneum nawet trochę zaszkodził. Kupiłam więc zwykłe nierafinowane masło shea do smarowania ciała, krem Pot of Gold na bazie wosku pszczelego i olej kokosowy do kąpieli zamiast oliwki. Kąpiemy synka też w siemieniu lnianym. Po miesiącu ciało wygląda trochę lepiej, jednak cała ta egzema rozlazła się wszędzie tam, gdzie synek był potraktowany tym świństwem.
Wertując internet w poszukiwaniu pomocy natknęłam się na post Maliboo. Skontaktowałam się z Panią doktor z Ostrowa Wlkp. stosującą leki sanum. Pani doktor stwierdziła, że odporność po tym sterydzie jest masakryczna i przepisała synkowi następujące leki (podejrzewając u niego właśnie pasożyty):
CZOPKI (ODBYT):
1 raz dziennie x 0,5 czopka Exmycel

DOUSTNIE:
- 1 kropelkę olejku z oregano (Oregano Oil) rozpuścić w łyżeczce mleka – podawać pół łyżeczki roztworu rano, a drugie pół wieczorem
- AC Zymes (kwas mlekowy) – 2 x 0,5 kapsułki doustnie, bezpośrednio
- Paraprotex – 1 raz dziennie 0,5 tabletki przed snem (najlepiej w deserku z jagodą i jabłkiem)
- Polynesian Noni – 2 x 10 ml (podawać z mlekiem lub bezpośrednio)
- Notakehl – 2 x 1 kropelka do buzi + 1 kropelka na wrastający paznokieć
- Oeparol (olej z wiesiołka) – 1 kapsułka do buzi na dzień
- Latopic (na moje zapytanie) – jedną saszetkę rozpuszczamy w niewielkiej ilości letniej wody i podajemy w trakcie lub po posiłku –1 raz dziennie.

Czy ktoś mógłby wypowiedzieć się odnośnie tej diagnozy i leków. Może ktoś coś jeszcze podpowie. Jestem załamana i liczę, że ta terapia pomoże mojemu synkowi, bo jak patrzę jak on cierpi to mam ochotę sama sobie coś zrobić z tej bezradności.
Podkreślam, że koszty nie są dla mnie istotne, stać mnie nawet na najdroższą terapię, byleby pomogła synowi.
Z góry serdecznie dziękuję za pomoc.

Offline

 

#2 2012-06-26 21:45:00

Maliboo

Administrator

Zarejestrowany: 2011-02-04
Posty: 166
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

Witaj Kate!

Cieszę się, że do nas trafiłaś :-)
Jeśli chodzi o przebieg "leczenia", to przede wszystkim wielka szkoda, że przestałaś karmić. Ta — niestety bardzo popularna wśród polskich lekarzy — rada to jakaś fatalna pomyłka :-( Nie ma niczego lepszego dla dziecka niż mleko matki (i nigdy nie będzie).

Terapia brzmi sensownie: Znam Exmykehl i Notakehl, brałam też inny lek na bazie oregano (również ma działanie przeciwgrzybiczne), kwas mlekowy to bakterie, wiesiołek też znany sposób wspomagania terapii, o soku z noni jest wątek.

Jak na mój gust, to trochę sporo leków na raz, ale różne są metody. Dobrze obserwuj reakcję synka i bądź w kontakcie z lekarką, jakby nastąpiło początkowe pogorszenie.

Trzymam kciuki za Was :-) Będzie dobrze!

Offline

 

#3 2012-06-27 09:00:47

atopka

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-28
Posty: 26
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

Kate jeśli mogłabym coś podpowiedzieć to:
- jeśli chodzi o Oeparol - mi też kazano smarować tym olejkiem zmienione chorobowo miejsca, ale moja skóra źle to znosiła. W momencie posmarowania, olejek podgrzewa się pod wpływem ciepła skóry i u mnie wywoływało to świąd - więc obserwuj jak reaguje synek. Zamiast Oeparolu lekarz kazał mi smarować się wazeliną - sprawdza się.
- Exmycel - stosowałam te czopki przez 10 dni. Stan mojej skóry poprawił się. Na 10 dni było kilka, podczas których wyglądałam bardzo dobrze. Mój mąż zauważył, że miejsca zmienione chorobowo nie są już tak bardzo czerwone i zaognione, są bledsze.
- Notakehl - również mam zalecony, ale jeszcze nie zaczęłam stosować. Jeśli coś zauważę to napiszę
- I NAJWAŻNIEJSZE - napisałaś, że jesteś załamana - ja rozumiem, że jest to ciężka sytuacja dla Ciebie. Wiem, jak moi rodzice przeżywają moją chorobę. Gdy ja cierpię, cierpią razem ze mną, gdy ja jestem w lepszym nastroju, Oni również się uśmiechają. Kate - głowa do góry!!! uwierz w to, że Twój syn musi być zdrowy! Myśl o tym, że już mu pomagasz, i że macie ogromną przewagę - Twój synek jest malutki, choroba rozwinęła się, ale na pewno nie w takim dużym stadium jak u mnie, choruję 25 lat! Podejmij świadomą walkę z tym świństwem i bądź silna!

Trzymaj się dzielnie Kate

Pozdrawiam!

Offline

 

#4 2012-06-27 15:59:35

Kate

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-26
Posty: 10
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

Bardzo Wam dziękuję za szybką odpowiedź i miłe słowa. Będę pisać na bieżąco co się dzieje z synkiem. Póki co dziś po raz pierwszy od ponad miesiąca przespał całą noc a leki dostaje dopiero 3 dzień.

Offline

 

#5 2012-06-28 14:04:50

Maliboo

Administrator

Zarejestrowany: 2011-02-04
Posty: 166
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

atopka dobrze prawi: młody wiek to ogromna zaleta :-) Dzieci znacznie szybciej reagują na terapię niż dorośli, których organizmy są zazwyczaj znacznie bardziej obciążone.
A propos obciążeń: czy Twój syn był szczepiony i na co? To też ma duży wpływ na rozwój choroby.

Offline

 

#6 2012-06-28 14:10:05

Kate

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-26
Posty: 10
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

Tak, synek miał standardowe szczepionki podawane w szpitalu i w ośrodku mniej więcej do 6 miesiąca. Książeczkę mam w domu, będę musiała sprawdzić dokładnie co tam jest wpisane. W związku z tym, co z dalszymi szczepieniami? Odpuścić sobie?
A tak w ogólne - w nocy pogorszyło się Piotrusiowi, znowu nie przespaliśmy z mężem nocy bo go pilnowaliśmy - chciał się drapać i płakał. Skóra bardzo czerwona w dniu dzisiejszym Myślicie, że to organizm w taki sposób się oczyszcza? Jutro przeprowadzamy się teź do nowego domu. Czy to też będzie mogło mieć na niego wpływ? W nowym domu będzie miał o wiele lepsze warunki niż w obecnym.

Offline

 

#7 2012-06-28 14:21:43

Maliboo

Administrator

Zarejestrowany: 2011-02-04
Posty: 166
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

Zdecydowanie nie powinien mieć szczepień na razie, ale zapytaj jeszcze dokładnie lekarki (patrz też wątek o szkodliwości szczepionek).
Zapytaj też, czy nie lepiej pozwalać mu się drapać... wiem, że są potem rany, ale to naturalny odruch.

Offline

 

#8 2012-06-28 14:34:39

Kate

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-26
Posty: 10
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

A jak Tobie doradzała lekarka? Lepiej żeby się drapał? nie zostaną mu po tym blizny?

Offline

 

#9 2012-06-29 18:31:37

Nikana

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-08-03
Posty: 28
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

Drapię się już ładnych kilkanaście lat, ale blizny, albo raczej przebarwienia, które i tak po pewnym czasie zanikają miałam dopiero w momencie, gdy przez ponad rok miałam rozwalone dane miejsce, więc bliznami się raczej nie martw ;] A rozdrapana byłam w pewnym momencie w zasadzie tak, że... a nie będę obrzydzać
Mówiąc szczerze - nie możność drapania się jest gorsza od samego podrapania się... Bo drapiąc się czuje się ogromną ulgę, nawet jeśli to pogarsza stan skóry. Ale jak ma się rozwalić, to rozpaprze się i bez drapania, a powstrzymywanie się prowadzi do tego, ze swędzi jeszcze bardziej i jeszcze bardziej. A dodatkowo jak ktoś bliski nam zakazuje drapania się, to potem każde podrapanie się prowadzi do wyrzutów sumienia, bo zrobiliśmy coś złego, a to jest też choroba, która jednak wiąże się z psychiką, więc złe samopoczucie = bardziej swędzi
Jako, ze to jest małe dziecko, to może nie wszystko to wygląda tak samo, ale mimo wszystko zgadzam się z Maliboo, by chociaż zapytać lekarza, czy może ;]

Nie wiem, czy już o tym pomyślałaś, czy nie, ale dodatkowo proponowałabym ubranka, oraz pościel od maluszka prać w środkach ekologicznych i w miarę możliwości dość często zmieniać.

Walcz, nie poddawaj się, ale nie załamuj się, głowa do góry, wszystko będzie dobrze

Offline

 

#10 2012-07-02 10:15:28

Kate

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-26
Posty: 10
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

Ubranka i pościel zmieniam bardzo często - ubranka nawet kilka razy dziennie, prześcieradło zwykle co 2 dni. Na noc kupiłam mu też przewiewną piżamkę z jedwabiu (dermasilk) i chyba jest z niej zadowolony. Widzę na szczęście poprawę u synka - przedwczoraj buźka była tak ładna, że nie było widać żadnego wyprysku i w końcu na spacerze nikt na nas dziwnie nie patrzył (a ludzie są niestety podli, nie wiem jak wy ale mnie każdy co chwilę pytał co jemu jest, aż w końcu zaczęłam odpowiadać: NIE PANI SPRAWA). Niestety, upały są straszne, synek w nocy się spocił i rozdrapał buźkę i na policzkach zaczynamy znowu walkę od początku. A jak chodzi o pranie - pierzemy synka rzeczy w płynie do prania dla dzieci, ale może coś innego warto zastosować? Jestem otwarta na propozycje

Offline

 

#11 2012-07-02 14:34:51

Marysia

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-08-08
Posty: 85
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

No ja na przykład piore w kuli piorącej bez detergentów - może spróbuj...
sa też orzechy piorące - sama chcę zainwestowac http://dziecisawazne.pl/orzechy-piorace/
a co do ludzi zadających różne troskliwe pytania...... matko i córko, skąd ja to znam.... gdy miałam wczesne naście lat ściemniałam, że dużo chodze po drzewach ;-D 
do tej pory mam problem gdy pyta o to ktos, komu nie chce opowiadać. Ale żeby Cię ludzie nie brali za gbura może lepiej odpowiedziec, że ma alergię i uciąć temat gdyby pytali "a na co, a ble bla bla..."?
ja sie przestawiłam na ten wlasnie system - co będe kłamać.... ale specjalnie rozmowna na ten temat z nie-zaufanymi tez nie jestem... ;-)

Offline

 

#12 2012-08-08 18:46:25

Kate

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-26
Posty: 10
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

Dziewczyny pomóżcie bo ja już nie wiem co mam robić. Po 2 miesiącach terapii mojego synka skóra wygląda lepiej, już nie ma takiej "skorupy", na brzuszku i plecach zmian prawie wcale nie ma, ale na rączkach, nogach i karku są wciąż duże zmiany. Przez kilka nocy synek spał normalnie, jednak przez większość czasu śpimy z mężem po 4-5 godzin bo budzi nam się w nocy, ostatni tydzień jest straszny, a w dzień śpi bardzo mało (dzisiaj np. około godziny). W piątek synek dostał wysokiej gorączki ok 38-39 stopni i rozwolnienie, pojechaliśmy na pogotowie, lekarka oburzona że skóra w stanie fatalnym i stwierdziła, że to przez tą skórę właśnie. Chciała dać synka na oddział i podać jakieś silne antybiotyki. Odmówiłam, ponieważ chciałam skonsultować to z naszą lekarką. Myślałyśmy, że ta gorączka i rozwolnienie to może na ząbki i zaleciła podawać Notakehl i AC Zymes. W nocy w piątek gorączka była 40 stopni, podawaliśmy Nuforen, nad ranem zaczęła spadać i w niedzielę rano gorączka była normalna. Mamy wtorek i wciąż jest rozwolnienie. Myślę, że powoli dochodzi do normy, ale jeszcze kupki nie są normalne. Synek od kilku dni w nocy wręcz wpada w histerię, zwykle ok. godz. 3 nad ranem i do 6 rano nie śpi. Boję się jechać znowu na pogotowie bo chcą go w ciemno faszerować sterydami i antybiotykami. Już nie wiem co mam robić. Mamy wrażenie, że nasza lekarka też chyba nie wie, nie zleciła żadnych badań, na każdej wizycie przepisuje nowe leki i wielkiego postępu brak. Skóra podleczona, ale nie wyleczona, a my mamy wrażenie, że coś się dzieje w środku organizmu tylko nie wiemy co z tym wszystkim dalej zrobić. Będę wdzięczna za jakiekolwiek rady bo nie mogę patrzeć jak mój syn cierpi a lekarze nie wiedzą jak mu pomóc. Pozdrawiam. Kasia.

Offline

 

#13 2012-08-08 21:33:43

Mamulka-Tadeulka

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2011-07-29
Posty: 8
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

Kate, jak lekarz nie potrafi pomóc, to nie trać czasu aż ją natchnie, tylko szukaj innego. Ja popełniłam ten błąd i czekałam przez pół roku na efekty kuracji bardzo cenionej homeopatki, a poprawy ciagle nie było. Potem okazało się, że postawiła złą diagnozę i dlatego kuracja była nieskuteczna, a synek cierpiał. Nam bardzo pomogła dieta, a dokładnie gotowanie wg Pięciu Przemian. Stosowałam się do zaleceń p. Anny Ciesielskiej ( jej książki to Filozofia życia i Filozofia zdrowia). Wiele mam wyleczyło, a raczej wyprowadziło swoje dzieci z AZS właśnie dzięki temu sposobowi odżywiania. Poszukaj info na forach np. na www.centrumanna.pl, mamy to dokładnie opisują. Dieta niestety czasochłonna, ale rzeczywiście pomaga. U nas poprawa była w 70%, reszta zmian nie schodziła, bo nie byłam w stanie sumiennie przestrzegać diety, a alergia spowodowana była przez grzyby i lamblie. Potem zioła i leki Sanum + dobre probiotyki i skóra jest czysta.

Offline

 

#14 2012-08-08 22:41:31

Kate

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-26
Posty: 10
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

Mamulka-Tadeulka wielkie dzięki )) Jutro poczytam o tej diecie i wprowadzimy ją Piotrusiowi.

Offline

 

#15 2012-08-10 11:42:00

Kate

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-26
Posty: 10
Punktów :   

Re: AZS mojego 9-miesięcznego synka

Dzisiaj synkowi bardzo się pogorszyło. Czytam cały czas o grzybicy, może organizm jest zaatakowany jakimś tego typu paskudztwem? Nasza lekarka nie zlecała żadnych badań, działała na oślep. Czy może ktoś mi podpowiedzieć jakie badania powinnam synkowi zrobić? Badania mykologiczne z kału/krwi? Dzwoniłam dzisiaj do laboratorium i stwierdzili, że na grzyby nie robią z kału, jedynie na pasożyty (lamblie, glisty, tasiemce itp.), co też zdecydowałam się zrobić (chociaż nasza lekarka mówiła, że pasożyty jest ciężko wykryć ponoć).

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
UbytovĂĄnĂ­ Dachau BoĂŽtes de vitesses Jaguar