Leczenie Atopowego Zapalenia Skóry
Oto wątek, w którym można pisać dosłownie o wszystkim, co nie pasuje do reszty wątków :-)
Czyli na przykład to:
Jutro spełniam moje marzenie i lecę z rodzinką na Rodos :-) Wracam dopiero w poniedziałek, 29.08. Mam zamiar m.in. odpocząć od telefonu i internetu, więc nie będę tu zaglądać przez ten czas. Trzymajcie się ciepło, wspierajcie się nawzajem i pamiętajcie: wszystko będzie dobrze :-D
Offline
Melduję, że w Krakowie szaro, buro i ponuro, o szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny (ech...). I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny....
a niektórzy w pracy siedzą i się biedzą, a na dodatek wyszli dziś w sandałach z domu i chyba dopłyną do niego ciemna nocą
Pozdrawiam! ;-)
Offline
Witajcie,
przybywam z prośbą, byliśmy u lekarza z naszym synkiem i mamy przepisany lek firmy HEEL niestety na teraz niedostępny w Polsce, muszą wznowić wszystkie dopuszczenia, i moje pytanie i prośba - czy mam ktoś z Was możliwość pomocy nam w zakupieniu tego leku zagranicą ? Lek nazywa się LYMPHOMYOSOT N są to krople.
Będę wdzięczna za każdą poradę czy pomoc.
Pozdrawiam!
Aga
Offline
No właśnie słyszałam, że ma być niedostępny, a to naprawdę fajny lek :-( Nie wybieram się niestety do Niemiec, ale jakbyś nie znalazła nikogo, to polecam tę niemiecką aptekę http://www.eu-versandapotheke.com/artik … +N+Tropfen Zamawiałam raz u nich i naprawdę szybko przyszedł lek. Tyle że przesyłka kosztuje niemało... ale z niemieckich ta jest raczej najtańsza.
Offline
natka napisał:
... co mam zrobic zeby nie kusilo mnie do drapania?
Witaj, jedyna myśl jaka przychodzi mi do głowy to po prostu modlić się, u nas TYLKO to pomaga i działa! Uwierz mi, jeśli będziesz chciała porozmawiać napisz na priv ) Wierzę, że będzie lepiej! Pamiętaj zawsze jest nadzieja. Pozdrawiam Cię ciepło i życzę Ci żebyś jak najszybciej opuściła szpitalne mury i żebyś jak najszybciej mogła zrezygnować z leczenia chemicznego które chyba tak naprawdę bardziej rujnuje niż leczy Trzymaj się, nie poddawaj się i szukaj innych sposobów na powrót do zdrowia
Offline
Trzymaj się, Natka, łącze się w bolu bo mnie też wysyłają do szpitala, ale się nie zgodziłam, bo w piątek czeka mnie wizyta u lekarza, głupio ją stracić bo się na sali leży.... bardzo pozdrawiam i myślę, że jesteśmy w podobnym stanie.... ;-)
Offline
Cześć natka, witaj na forum :-)
Przepraszam, że dopiero teraz reaguję, ale mam trochę zwariowany tydzień... Widzę, że dziewczyny Cię już powitały i starają się pocieszyć i dodać otuchy... przyłączam się niniejszym: nie załamuj się, wszystko będzie dobrze :-) Wystarczy trochę wiedzy i duuużo wytrwałości.
ptysia napisał:
jedyna myśl jaka przychodzi mi do głowy to po prostu modlić się, u nas TYLKO to pomaga i działa!
Modlitwa na pewno nie zaszkodzi, ale osobiście wolę działać.
1. Jeśli znalazłaś już lekarza sanumowego w swojej okolicy, zadzwoń i wypytaj o metody leczenia pod kątem założeń, które opisuję w punkcie "Lekarze", czyli:
- usuwanie metali ciężkich z organizmu
- unikanie (i odtruwanie) szczepionek (a przynajmniej odwlekanie ich u niemowląt)
- odgrzybianie (koniecznie naturalne, nie chemiczne!)
- odkwaszanie
- probiotyki
- odprowadzanie toksyn
- dieta (choć dietę możecie stosować na własną rękę, ale łatwiej jest, kiedy lekarz ją popiera w 100%)
2. Jeśli mniej więcej uwzględnia wyżej wymienione elementy, umów się na wizytę.
3. Wypróbuj terapię przez pół roku, zobacz, co się będzie działo. Najważniejsze, żebyś była konsekwentna w przyjmowaniu leków i stosowaniu ścisłej diety. Z początku może nastąpić nasilenie objawów, potem powinno być lepiej. Dziel się z nami doświadczeniem. Jeśli coś wyda Ci się podejrzane, dziwaczne, zupełnie niezgodne z tym, co tu piszę — pisz!
4. Nie poddawaj się! AZS jest uleczalne, o czym świadczy tysiące historii takich jak moja.
Powodzenia ;-)
Offline
Witaj Maliboo, napisałaś
Maliboo napisał:
Modlitwa na pewno nie zaszkodzi, ale osobiście wolę działać.
dla mnie to właśnie też jest część działania która u nas naprawdę działa.Myślę, że temat jest głębszy niż kwestia "wolę działać" ale mam pełną świadomość, że to nie tu jest miejsce żeby o tym rozprawiać jeśli ktoś nie mana to ochoty;), podzieliłam się z Wami po prostu naszym doświadczaniem choroby, a to forum, Twoje doświadczenie jak i doświadczenia innych osób wzmocniły moje nadzieje! Pozdrawiam serdecznie!
Offline
A ja się chciałam przywitać po moim powrocie z sanatorium Byłam tam 3 tygodnie, byłam tam z musu u dermatologa, ale trochę mu nawbijałam i stwierdził, że skoro jestem mądrzejsza, to on mi żadnych leków nie przepisze. I całe szczęście Bo chciał mi oczywiście wrzucić sterydy. A ja swój zapasik leków homeopatycznych miałam, tylko jedno musiałam dokupić, ale to bez recepty było, więc po odnalezieniu w Świnoujściu apteki z lekami homeo sobie to zakupiłam.
Miałam tam kąpiele solankowe, naświetlania UVB, inhalacje solankowe i pogadanki o zdrowym żywieniu (na których nie raz mi się śmiać chciało, ale to już inna sprawa), nic o tym Maliboo nie wspominałaś, co by miało zaszkodzić i sama się w tym nie dopatrzyłam niczego złego. To, leki homeo, tańce i klimat nadmorski BARDZO mi pomógł Naprawdę czuję się świetnie Mogę śmiało powiedzieć, że w 95% jestem czysta! To dla mnie naprawdę duży sukces Nie wiem jak długo się to utrzyma, ale jestem dobrej myśli
Aha i jedna taka wskazówka dla osób, które do sanatorium b się wybierały. Chodzi mi o dietę. Teoretycznie NFZ oferuje tylko dietę zwykłą i lekkostrawną. Trza się uprzeć, że się jest uczulonym, iść do biura i tłumaczyć, że jak tego i tamtego nie odstawią z diety i nie zastąpią czymś innym, to tylko tu zaszkodzą, a w końcu ustąpią i dadzą inną dietę Co prawda ta dieta była bardzo monotonna, bo miałam prawie non stop kalafior, brokuły, fasolkę szparagową, kaszę, ogórki i sałatę na zmianę, ale przynajmniej nie byłam zmuszona jeść czegoś co mi zaszkodzi
Serdecznie pozdrawiam!
Offline
Witaj z powrotem :-)
Też byłam raz w sanatorium, mianowicie w Lądku Zdroju (jako że morze mam na co dzień ;-)). Było to zaraz po przejściu na dietę. Mam podobne doświadczenia, co Ty: od razu poszłam do szefowej kuchni i oznajmiłam, że jestem mocno uczulona na [i tutaj wymieniłam wszystko, czego zabrania dieta] i proszę o odpowiednie dostosowanie moich posiłków. Trochę się dziwili, że można być uczulonym na cukier :-D, ale ogólnie bardzo się przejęli i nawet czasami mi dawali kotleta sojowego :-) Fakt, że jedzenie było strasznie mdłe i monotonne, ale dzięki temu po powrocie tym bardziej cieszyłam się własną kuchnią :-)
Wtedy zmiana klimatu zrobiła swoje: wróciłam w stanie o niebo lepszym. Niestety, po kilku dniach skóra musiała odreagować powrót do domu... Sanatorium to fajna rzecz jako odskocznia, relaks, ładowanie baterii, pozbywanie się stresów.
Offline
Moi Drodzy! Ostatnio miałam strasznie dużo na głowie i nie udzielałam się tu za bardzo... ale to nie znaczy, że o Was nie myślę i że nie ciekawi mnie, jak tam Wasze zdrowie i Wasze terapie. Więc dawajcie znać, jak się Wam wiedzie :-)
I oczywiście życzę wszystkim błogosławionych, spokojnych Świąt i dużo zdrowia w Nowym Roku! :-)
Offline